Zachód słońca sesja ślubna o zachodzie

Anna Maria + Filip = Sesja ślubna podczas zachodu słońca

Zachód słońca to jeden z najczęściej fotografowanych motywów zarówno wśród fotoamatorów jak i profesjonalnych fotografów ślubnych. Czy sesja o zachodzie słońca jest rzeczywiście tak prosta? Postanowiłam się zgłębić w temat i zarazem się przybliżyć Wam, dlaczego fotografowie wybierają zachód słońca na porę dnia do sesji.  Jedna z moich pierwszych sesji nad morzem <3 , odbyła się właśnie podczas zachodu słońca. W ubiegłym roku wykorzystałam złotą godzinę na ujęcia podczas sesji zdjęciowej w Krakowie, ponadto golden hour towarzyszyła mi na sesji zdjęciowej w lesie. “Bo zachody to ja kocham”, dlatego dziś zachód słońca sesja ślubna odgrywa główną wolę.

Fotografia zachodu słońca

Czas, gdy krajobraz maluje się sam, zgadzacie się? Słońce zbliżające się do horyzontu, przecierające się przez gałęzie drzew, a na ziemi padające cienie. Pięknie rozpalone niebo, gdzie paleta barw potęguje od żółtych odcieni po pomarańcze róże i fiolety. Czas, kiedy piasek wpada w złoty kolor, bardziej niż szary na otwartej przestrzeni. Ponadto to czas refleksji, ostatnie promienie słońca oznaczają kończący się dzień. Kocham fotografować o tej porze dnia. W tym czasie działa się spontanicznie, idę się za głosem serca i robię to, co podpowiada dana chwila. Jest jakby ciszej. Nic dziwnego, że fotografia zachodu słońca to najczęściej fotografowany moment w fotografii.

Złota godzina w fotografii – Golden Hour

Słyszeliście kiedyś o złotej godzinie w fotografii ? golden hour? Z założenia to pora dnia, która występuje godzinę po wschodzie i godzinę przed zachodem słońca. W tym czasie światło jest niezwykłe, miękkie, ciepłe i miłe dla oka. Kolory mienią się w złotych odcieniach, stąd nazwa tej pory dnia. Na różnych kontynentach czas trwania złotej godziny jest inny, w zależności od szerokości geograficznej danego miejsca. Zanim się zaplanuje sesję o złotej godzinie ? warto mieć to na uwadze!

Sesja plenerowa o zachodzie słońca

Sesja plenerowa dla większości moich Par jest nierozłącznym elementem, wspólnej fotograficznej podróży. Zachód słońca sesja ślubna idzie znakomicie w parze. Zapytałam Par, czemu decydują w ogóle decydują się na sesję w plenerze. Odpowiedzi, jakie spływały, były najróżniejsze. Jednak pozwolę sobie wymienić te najważniejsze, które się zazwyczaj powtarzały. Oto one:

– sesja ślubna to przedłużenie dnia ślubu, kiedy do Pani Młoda może ponownie założyć suknię ślubną

– czas, na dodatkowe ujęcia pozwalający na uwiecznienie miłości

– spełnienie marzenia o sesji ślubnej w zapragnionym miejscu

Jak powinna wyglądać każda sesja ślubna o zachodzie? Swobodny spacer, chwila nostalgii, miłe spędzenie czasu. Bez zbędnego stresu, emocje tego dnia z nutką wspomnienia tego najważniejszego – Dnia ślubu.

Sesja ślubna zachód słońca –  przykłady

To zestawienie jak można wykorzystać zachód słońca sesji ślubnej. Stworzyłam je na podstawie sesji plenerowej Anny Marii i Filipa z którymi spędziłam złotą godzinę na Pustyni Błędowskiej. To był magiczny czas, dlatego pomyślałam, że przybliżę Wam ich sylwetki w kilku zdaniach. Ich miłość zrodziła się z przyjaźni. Poznali się w liceum w Krakowie, jak chodzili do jednej klasy. “Początkowo byliśmy tylko znajomymi, ale z czasem?”- wspomina Ania.

Anna jest osobą niezwykle szczerą, jak również zawzięta i upartą, zaś Filipa wyróżnia pedantyzm i poczucie humoru. Z tym drugim mogę się zgodzić tak na 120%, na sesji oprócz robienia zdjęć mam wrażenie, że cały czas się śmiałam!  Na pytanie jak opisalibyście Wasz związek odpisali: “Praca organiczna i praca u podstaw.” Można to interpretować na wiele sposobów i z ta myślą Drodzy Czytelnicy Was zostawiłam 🙂

Kochają się za to, że mogą na polegać wzajemnie na sobie. “Chyba ze chodzi o odkurzanie to tutaj Filip mi nie ufa – bo jest mistrzem odkurzacza.” – mówi Ania. Pierwsza nieformalna randka miała miejsce na jednej z klasowych osiemnastek w nieistniejącym już klubie w Krakowie, podczas której Filip zaprosił Anie do tańca. Później spędzali wspólnie czas po zajęciach, studiując na jednej z krakowskich uczelni.

Ania i Filip zaręczyli się o wschodzie słońca na Sokolicy. Dwa dni przed zaręczynami ułamała się słynna sosna. Filip był tak przejęty drzewem, że przed wyjazdem Ania w ogóle nie domyślała się, że to “ten moment”. Jako najbardziej romantyczną sytuację z ich związku Ania wspomina sytuację, kiedy to Filip zrobił jej deser w doniczce jak jeszcze mieszkał w internacie. Dając jej go, wyglądał jak kwiatek w doniczce, bo ziemia była zrobiona z ciastek Oreo.

Zachód słońca sesja Anny Marii i Filipa

Co zapamiętali z sesji? “Przede wszystkim to, że zostaliśmy profesjonalnie potraktowani. Nie myśleliśmy o tym jak wyjdziemy na zdjęciach, bo wszystko nam podpowiedziałaś. Najważniejsze dla nas było to ze miło spędziliśmy dzień, mogąc porozmawiać o wszystkim i dobrze się bawić. Ponadto fakt, że miało padać a było bardzo gorąco.” – wspomina Ania. Czy mówiłam Wam już, że zamawiam pogodę na sesję? 😉

Jeżeli marzy Wam się sesja ślubna bądź inna sesjo o zachodzie słońca, zapraszam Was do KONTAKTU <3

INSTAGRAM