Sesja narzeczeńska Londyn
Spis treści
Czy warto jechać na sesję za granicę?
Justyna i Jakub to bohaterowie dzisiejszego wpisu. Wspólnymi siłami zrobiliśmy sesję narzeczeńską w Wielkiej Brytanii. Sesja narzeczeńska Londyn – skąd pomysł, żeby sesja odbyła się właśnie w Londynie? Bo przyszli Państwo Młodzi (a właściwie małżeństwo :P) na co dzień tam mieszkają. Urocza dzielnica Notting Hill, którą tylko chciałam zobaczyć, choć przez moment. Centrum Londynu z wylewającym się odcieniem czerwieni. Ponadto morze, a plaże kocham ponad wszystko. Padło na Brighton. Przyznaję bez bicia, to zarówno pierwsze jak i ostatnie były moim pomysłem zrealizowania sesji narzeczeńskiej w Londynie!
Londyn – płatający figle
To była bardzo długa podróż! Czerwcowy wieczór, przyleciałam dość późnym lotem. Przedostałam się do metra i a ze stacji odebrał mnie Kuba. Usiedliśmy w trójkę przy stole i zaczęliśmy rozmawiać i wtedy dowiedziałam się, od czego się zaczęło. Od zaręczyn! A o tym wspomnieć muszę, bo Kuba oświadczył się Justynie na chwilę przed skokiem ze spadochronem! Miałam ciarki na plecach, gdy opowiadali mi tą niesamowitą historię. Ale wracamy do Londynu! Z racji tego, że pogoda tam zmienia się jak o kalejdoskopie pomysł na sesję był jeden. Robimy zdjęcia w centrum Londynu, przy największych atrakcjach turystycznych. Zaczęliśmy rano, jednak nie ma nie ma 😀 Pada i kropka. W skrócie, wracamy do domu.
Notting Hill – Londyn
Późnym wieczorem, próbujemy złapać ostatnie promyki słońca i udajemy się na Notting Hill. Uroczą dzielnicę znaną z kolorowych kamienic. (Tak! Przypomniały mi podróż na Kubę, na której byłam niespełna 4 miesiące wcześniej.) Byłam przeszczęśliwa, zawsze chciałam zobaczyć Notting Hill znaną z filmu z Julią Roberts. Początkowo Kuba nie był przekonany, co do pomysłu sesji w tej części Londynu. Jednak postawiłam na swoim. Zrobiłam kilka zdjęć i wróciliśmy się wyspać! Z myślą: “Jutro też jest dzień!”
Sesja narzeczeńska Londyn Centrum
Na samą myśl o mam ciary! Tower Bridge, metro, Big Ben, czerwona budka telefoniczna, London Eye, Katedra św. Pawła – kojarzycie? To tylko kropla w morzu londyńskich atrakcji. Tak dużo wcześniej wiedziałam o tym wyjeździe. Jednak jak to w ciągu jednego ranka? Innymi słowy, dużo biegaliśmy! Od atrakcji to atrakcji. Jesteśmy w centrum Londynu, i co się wydarzyło jak nie byliśmy nawet na półmetku? Ku wielkiemu ZASKOCZENIU pojawił się deszcz! Tym razem nie ten rześki, ciepły, letni, tylko ulewa. Wróciliśmy do samochodu i tu zrodziło się pytanie. Co robimy? Nie było nawet południa. Chwyciliśmy za telefony patrząc z nadzieją na najbliższe prognozy. Nic. Jednym światłem w tunelu okazała się plaża w Brighton.
Najbliższa londyńska plaża – Brighton
Dosłownie uciekliśmy z deszczowego Londynu. Najśmieszniejsze, (choć wtedy nie było nam do śmiechu) że jechaliśmy z deszczową chmurą nad samochodem. Nagrywaliśmy filmy, jak wycieraczki nie nadążają w oczyszczaniu szyby. Byłam przerażona, jednak w głębi wierzyłam, to się musi udać. W głowie tylko jedno. Jutro wracam do Polski, a JESZCZE nie mam zdjęć?! Tymczasem dotarliśmy. Szybkie przebranie w samochodzie i biegniemy na zachód słońca. Zaczynam robić zdjęcia, aż nagle Kuba wykrzyczał: “Parking!” (…)
Tak, zapomnieliśmy zapłacić za miejsce postojowe! W trakcie Kuba pobiegł z powrotem, ja usiłowałam robić zdjęcia. Wiatr był na tyle mocny, że kołysałam się po piasku razem z Justyną. Piach wsypywał nam się do oczu, jednak nie dałyśmy za wygraną! Kuba wraca, wszystko na miejscu. Plaża, słońce i zachód słońca. Pomimo wielu przeciwności, udało nam się zrealizować sesję narzeczeńską w Londynie. A dodatkowo również nad morzem. Tak nadal, kocham słońce, wiatr i wodą. Było pięknie! Chciałabym móc wracać i wracać w takie miejsca z takimi ludźmi. Kocham nowe doświadczenia związane z fotografowaniem w nowych miejsca i w innych warunkach niż zwykle. To jest niezwykłe! Każdy wyjazd to wór inspiracji na kolejne projekty z Wami. Zarówno do sesji naczeńskich jaki sesji ślubnych. Love it!
Piękna zabawa kolorem a na koniec ta czerwona wisienka na torcie – sztos!
ojeja! Dzięki wielkie Kamil <3