Rzeszów reportaż ślubny
Spis treści
Zdjęcia ślubne Rzeszów
Gdybym miała zacząć, to powiedziałabym to był wielki stres, jednak zarazem jedno z najlepszych doświadczeń mojego życia. Mój pierwszy ślub w roli fotografa ślubnego. Rzeszów reportaż ślubny Kingi i Tomka. Przede wszystkim są śluby, których się nie zapomina, tak też było w tym przypadku. Jednak zacznijmy od początku. Kiedy Kinga zadzwoniła do mnie z pytaniem, czy sfotografowałabym ich ślub – niemal oniemiałam. W tym czasie, jedynie co to robiłam zdjęcia kwiatkom i koleżankom ze studiów. Z pewnością nie miałam pojęcia jak wygląda reportaż ślubny. Dlatego też wielki ukłon i wyrazy podziękowań, dla dzisiejszych bohaterów. W skrócie Kingo, Tomku,- dziękuję Wam za zaufanie!
Fotograf ślubny z Rzeszowa
Na samą myśl o tym dniu mam ciary na całym ciele. Po pierwsze, cały czas powtarzałam, będzie dobrze. Po drugie, znam swój aparat, po drugie naoglądałam się już tyle reportaży w internecie, że nie może pójść źle! Z tą myślą pojechałam by zrealizować Rzeszów reportaż ślubny. Tymczasem był to czerwiec, żar lał się z nieba, gorące czerwcowe popołudnie, nieco zaburzony harmonogram, piękna Kinga w koronkowej sukni i niezwykle elegancki Tomek. Co najważniejsze, jak tylko ją zobaczył był tak szczęśliwy! Dodatkowo pełne wzruszeń błogosławieństo i jedziemy do kościoła. W trakcie przyjaciel ze szkolnej ławki odprawiał mszę. Z pewnością nie zabrakło uśmiechu tuż po ceremoni, że to już po! Na przykład Tomek bardzo się stresował, jednak nie ma się co dziwić, w końcu to jego pierwszy raz! Podobnie rodzice, kiedy oddają swoje dzieci w ręce drugiej osoby. Ale z drugiej strony czy to nie piękne? W skrócie = miłość!
Wesele w Rzeszowie
Później pojechaliśmy na przyjęcie weselne do Rzeszowa. Pomimo zdenerwowania byłam nadal mocno nabuzowana dobrą energią. Na przykład kiedy powiedziałam zespołowi, że to mój pierwszy w życiu reportaż ślubny to nie uwierzyli. Co najważniejsze, byłam bardzo pewna siebie. Po drugie cały czas się uśmiechałam i robiłam zdjęcia niemal wszędzie i mam wrażenie, że każdemu z osobna. Gdybym miała cokolwiek sobie przypomnieć, powiedziałabym, że dużo się działo. Przede wszystkim byłam w pobliżu Pary Młodej. Ponadto starałam się uwiecznić każdy moment na zdjęciach. Podsumowując, z głębi serca to było niesamowite doświadczenie. Przede wszystkim ze wględu na to, że to było nowe doznanie fotograficzne. Po drugie energia zarówno od Pary Młodej i od gości była nieziemska. Po trzecie, nie mogę się już doczekać kolejnych reportaży ślubnych! W skrócie, tak zaczęła się moja fotograficzna podróż.
A tu możecie zobaczyć sesję ślubną Kingii i Tomka 🙂 Zrealizowaliśmy ją w Bieszczadach!